środa, 22 listopada 2017

Batiste Dry Shampoo - suchy szampon fresh brit oriental cherry neon lights

Batiste suchy szampon


     Zraziłam się do suchych szamponów po przygodzie z produktem Isany. Na szczęście postanowiłam dać szansę zachwalanemu szamponowi Batiste. I to był strzał w dziesiątkę. Ten produkt jest znacznie lepszy od Isany. A dokładniej...

     Myję włosy codziennie, bo lubię mieć je czyste. Suchego szamponu używam głównie w celu nadania objętości włosom. Efekt po Batiste jest wspaniały. Moje cienkie, gladkie włosy stają sie puszyste, gęste i grubsze. Do tego fryzura trzyma się cały dzień, a nawet dłużej. Jest to świetny efekt na większe wyjscia lub gdy pracujemy do późnego wieczora, a chcemy żeby włosy nie oklapły. Słyszałam, że nadmierne stosowanie suchego szamponu może skończyc się wysuszeniem skóry, dlatego używam go okazyjnie dwa - trzy razy w tygodniu i nic złego jeszcze mi się nie stało. W sytuacjach awaryjnych, jeśli zastosuję go zamiast mycia włosów, rezultat jest bardzo dobry, a włosy wyglądają nawet lepiej niż umyte.

     Batiste łatwo się rozprowadza, proszek można dosyć szybko wyczesać. Nie bieli bardzo włosów, szczególnie blond. Do tego ma ogromny wybór zapachów. Jedyny minus jest taki, że bardzo szybko się kończy. Jeśli używamy go zamiast mycia, to starczy nam zaledwie na kilka razy.

     Wybór zapachów jest duży, ale ciężko je w sklepie powąchać. Kupujemy nowy zapach w ciemno, dlatego opiszę zapachy, ktore mam, żeby każdy wiedział co wybrać dla siebie. Nie ma też jeszcze zapachów dedykowanych mężczyznom.

     Fresh:
Ten zapach to spore rozczarowanie. Przypomina mi lżejszą wersję szamponu Isany. Pachnie gruszką i ciężkim piżmem. Mi kojarzy się z tanimi, bazarkowymi perfumami. Utrzymuje się na włosach do mycia. Na szczęście nie jest aż tak mocny i duszący jak Isana. Gdzieś przeczytałam, że to zapach dobry dla mężczyzn. Wydaje mi się, że niekoniecznie. Lepszy kokosowy Tropical, czy elegancki Brit.

     Tropical:
Jak dotąd najładniejszy zapach Batiste. Pachnie świeżo, jak kokosowa odżywka do włosów z nutką tropikalnych owoców. Bardzo letni, naturalny zapach. Czuć go na włosach do następnego mycia. Dobry też dla mężczyzn, bo nie dusi piżmem i słodyczami. Kupię go jeszcze nie raz.

     Brit:
Ten zapach podobno został wprowadzony z okazji Olimpiady w Londynie. Tak ma pachnieć "british spirit". Mi się on bardzo podoba. Przypomina dobre, eleganckie perfumy. Pachnie cytrusami podbitymi czymś cięższym, drewnem, bursztynem i lekkim piżmem. To zapach dla kogoś z klasą, na wieczorne wyjscia. Moim zdaniem jest świetny również dla mężczyzn, jest unisex. Pachnie na włosach wyraźnie do nastepnego mycia.

     Cherry:
Ten zapach testowałam w Hebe (są w niektórych Hebe testery). Nie kupiłam go, ponieważ jest bardzo słodki. Pachnie nie tyle wiśnią, co kwiatem wiśni, cukierkami i lukrem. Jak dla mnie ulepek, ale pewnie są fanki takich kompozycji. Mężczyźni powinni go raczej unikać.

     Oriental:
To jest bardzo delikatny zapach. Myślę, że miał być inspirowany Japonią lub Chinami, ale wyszedł tak lekki, że właściwie bez charakteru. Czuć cytrusy i egzotyczne kwiaty, jednak tylko na początku. Ale to też może być jego zaletą. Nie męczy, nie dusi. Na włosach prawie go nie czuć, dlatego jest bezpieczny na prezent. Może być też dla mężczyzn i dla tych, którzy nie lubią mocnych zapachów.

     Neon lights:
Edycja limitowana. W opisie ma pachnieć granatem i jaśminem. Na żywo czuć głównie granat, lekki i świeży. Zapach jest owocowy, lekko słodki, delikatny. Nie jest dominujący, nie utrzymuje się za długo na włosach. Ogólnie bardzo ładny, lekki i odświeżający. Bardziej dla kobiet niż mężczyzn.
Po dluzszdł użytkowaniu zauwazylam, ze jednak pachnie bardziej jasminem i potrafi byc duszący.
Blush:
     Zapach kobiecy, kwiatowy i pudrowy. Czuc głównie róże oraz pudrową słodycz. Nie jest lekki,ale da się używać.

Orginal:
     Ten zapach przypomina klasyczny krem Nivea. Jest lekki, świeży i cytrusowy. Bardzo mi się spodobał. Spokojnie będzie pasował do kobiet, ale też do meżczyzn.

czwartek, 12 października 2017

Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic Mascara

Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic Mascara


     Od jakiegoś czasu moje oczy stały się bardzo wrażliwe i szczypią mnie gdy używam zbyt długo tej samej mascary. Muszę wymieniać tusz na nowy co około miesiąc. Dlatego przerzuciłam się na tanie produkty, szczególnie, że wiele z nich dorównuje jakością tym znacznie droższym. Tusz Miss Sporty należy właśnie do takich perełek.

     Produkt ten w promocji jest tak tani, że można kupić 10 sztuk w miejsce jednego z L'Oreal czy Bourjois. Opakowanie ma porządne, w wesołym kolorze. Szczoteczka silikonowa, chociaż to nie jest mój typ szczoteczek. Wolę symetryczne. Przy asymetrycznej szczoteczce zawsze mam problem z szybkim pomalowaniem drugiego oka.

     Sam tusz daje fajny efekt, jest widoczny, podkreśla rzęsy. Posiada ładną czerń. Jedyne co, to zostawia małe grudki. Nie osypuje się, nie rozmazuje. Nie odstaje wiele od droższych produktów.

     Na pewno jest wart kupienia. Chociaż poszukam podobnych tuszy z symetryczną szczoteczką, np. jego różowego brata z Miss Sporty.

+ plus
+ bardzo tani
+ silikonowa szczoteczka
+ ładny efekt
+ trwały

- minus
- zostawia grudki

niedziela, 8 października 2017

Rimmel Extra Super Lash mascara - tusz do rzęs

Rimmel tusz do rzęs

Rimmel Extra Super Lash mascara

     Tusz Rimmel, który kupiłam w Rossmannie w komplecie z kredką do oczu. Nie wiem, czy jeszcze można go gdzieś kupić. Mimo to postanowiłam zniechęcić osoby, które mają ochotę się na niego skusić.

     Tusz jest straszny. A dlaczego? Po pierwsze szczoteczka pamiętająca lata dziewięćdziesiąte. Taka szczoteczka nie ułatwia malowania się. Po drugie sam tusz. Skleja, tworzy duże grudki, jest jak smar w konsystencji. Dawno nie miałam tuszu, który aż tak się obsypuje pod koniec dnia, a używam tanich tuszy. Po 2 tygodniach zaczęły mnie szczypać od niego oczy.

     Podsumowując mascara jest tylko dla osób marzących, żeby lata dziewięćdziesiąte wróciły w każdym ich aspekcie. Takie szczoteczki w tuszach miała moja mama trzydzieści lat temu. Nieudany powrót do przeszłości.

     Aha kredka dołączona do zestawu jest przeciętna. Bardzo trudno się temperuje. Ale daje efekt delikatny, więc można jej używać na dzień.

plus +
+ nie widzę

minus -
- szczoteczka retro
- skleja
- grudki
- obsypuje się
- cena za wysoka jak na takie coś

wtorek, 29 sierpnia 2017

Bania Agafii balsamy i maseczki

Bania Agafii

     Jakiś czas temu pojawiła się moda na rosyjskie naturalne kosmetyki. Można je już kupić w wielu sklepach. Mają dużo naturalnych składników. Postanowiłam wypróbować markę Bania Agafii. Bania czyli łaźnia. Nie spodobały mi się jednak opakowania, ponieważ nie można ich postawić - zajmują dużo miejsca w szafce.

  • Balsam do włosów odżywczo - regeneracyjny  
     Balsam ma zielony kolor i lejącą konsystencję. Pachnie naturalnie cedrowo. Zapach nie utrzymuje się potem na włosach. Zwiera dużo naturalnych składników, ale cudów nie robi. Jest po prostu poprawny. Najlepiej działa na skórę głowy, łagodzi ją i koi. Można też nałożyć go na całą noc, włosy nie będą tłuste. Lekko nawilża i ułatwia rozczesywanie.  Balsam można kupić, ale raczej będzie to jednorazowa przygoda.
  • Maseczka do twarzy - dziegciowa oczyszczająca
     Gęsta, beżowa maseczka o intensywnym zapachu glinki i ziół. Czytałam o niej, że jest bardzo mocna. Nie uważam tak. Jak na maseczkę glinkową jest dosyć łagodna i wolno zastyga. Jest tłustawa, również lekko nawilża skórę. Maseczka ta łączy ze sobą dobre oczyszczanie i lekkie nawilżenie i natłuszczenie cery. Jest chyba najlepszą maseczką Bania Agafii i pewnie jeszcze ją kiedyś kupię.

  • Odmładzająca maseczka do twarzy
     Śmietankowa, biała maseczka o pięknym zapachu Monte Zott. Pachnie smakowicie: czekoladą, mlekiem i orzechami. Przyjemnie się ją używa. Maseczka dobrze nawilża i natłuszcza. Ma w sobie białą glinkę, więc również lekko oczyszcza. Zawiera też mleko łosia, stąd może ten mleczny zapach. Jest to przyzwoita maseczka, warto ją mieć i od czasu do czasu użyć. Maseczki do twarzy Bania Agafii zaskakują pozytywnie, robią bardzo dobrą robotę :).

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Rossmann Isana Suchy Szampon


Suchy szampon Isana z Rossmanna
     Szampon można kupić w każdym Rossmannie i jest bardzo tani - szczególnie w promocji. I na tym kończą się jego zalety. Największą wadą szamponu Isany jest jego zapach. Pachnie jak tanie, bazarkowe perfumy z lat 90'. Czuć w nim piżmo, ciężkie kwiaty, alkohol i puder. Co gorsze zapach jest bardzo intensywny i męczący, utrzymuje się aż do następnego mycia włosów. Absolutnie nie daje uczucia odświeżenia, tylko śmierdzące tanimi perfumami włosy. Szampon pyli gęstym pudrem, trudno go wyczesać, bieli włosy. Można go użyć, jeśli dziecko gra w szkolnym przedstawieniu staruszka/staruszkę :). Wydajność nawet spora, jak na suchy szampon. Ogólnie nie polecam, szczególnie jeśli ktoś chce spróbować suchego szamponu pierwszy raz, bo może się zniechęcić.

+ plusy
+ tani
+ nawet wydajny

- minusy
- zapach ciężki i mocny
- bieli włosy
- ciężko wyczesać
- słabo odświeża

środa, 24 maja 2017

Skin79 Intense Classic Balm - krem BB do cery tłustej i mieszanej

 Skin79 Intense Classic Balm
SPF 35 PA++

     Ze względu na małe zainteresowanie, miałam już nie oceniać koreańskich kosmetyków, ale kremy BB Skin79 pojawiły się w Rossmannie. Teraz za 65zł można kupić jeden z najciekawszych produktów tej firmy. Warto mu się przyjrzeć, zamiast wybierać żółte Rimmele, czy równie drogie, pomarańczowe Bourjois. 
     Intense Classic Balm wygląda niepozornie, opakowanie może odpychać swoja surowością. Krem właściwie nie ma zapachu. Kolor jest idealnie beżowy. Ani jasny ani za ciemny. Dopasowuje się do karnacji i nie ciemnieje w ciągu dnia. Kremik nakłada się cudownie (np. w porównaniu do Revlon Colorstay), lekko się go rozprowadza, ma dobry poślizg. Można się nim pomalować w 30 sekund i wyjść z domu. Przypudrowanie  jest konieczne, jak chyba wszystkich kremów bb. Po paru godzinach oczywiście zacznie się świecić. 
     Trwałość na twarzy cały dzień. Jedyny minus jest taki, że w gorące dni może być za ciężki i szybciej znikać z twarzy. Krem ma właściwości pielęgnujące tłustą cerę. Rzeczywiście wpływa kojąco na zaczerwienienia i zmniejsza niedoskonałości. Krostki szybciej się goją - to jest jego największa zaleta. Oraz oczywiście dobre krycie. Lepsze niż wielu drogeryjnych podkładów. Polecam wypróbować, bo cena nie jest dużo wyższa od drogeryjnych marek.

+ plus +

+ krycie
+ właściwości kojące skórę
+ trwałość
+ jasny, neutralny kolor
+ dziecinna łatwość nakładania

- minus -

- ciężki na upalne dni



niedziela, 7 maja 2017

Lidl Cien Antyperspirant Spray - antyperspiranty - test 3 zapachów

Lidl Cien Antyperspiranty
     Dezodorantów w Lidlu nie da się powąchać, więc kupowałam w ciemno. Jeden spodobał mi się na tyle, że może jeszcze kiedyś go kupię. Cena tych dezodorantów jest bardzo niska. Przedstawiam je w kolejności od najlepszego do najgorszego.

  1.  Extra Dry. To mój ulubieniec. Dorównuje zarówno zapachem, jak i właściwościami dezodorantom droższych marek. Zapach jest bardzo ładny, przypomina mi któryś z dezodorantów Lady Speed Stick. Pachnie pudrowo, ale nie słodko, delikatnie i świeżo. Zapach utrzymuje się długo, chroni przed poceniem. Bez alkoholu. Warto go wypróbować.
  2. Hydro Fresh. Właściwości ma takie same jak Extra Dry. Różni się zapachem. Zapach przypomina mi niebieskiego Adidasa. Jest ostro świeży, morski, chłodny. Znośny, ale wolę jego zielonego poprzednika. Również nie zawiera alkoholu.
  3. Sensitive. To jest dezodorant, a nie antyperspirant. Nie zawiera aluminium. Jest łagodny, ale przed poceniem oczywiście nie chroni. Najgorszy w nim jednak jest zapach. Melonowy, słodki, duszący. Z powodu tego zapachu nigdy więcej nie sięgnę po niego.
     Pozostał mi jeszcze do przetestowania różowy Hot Pink, ale również jest bez aluminium. Poza tym obawiam się, że ma zbyt słodki zapach jak dla mnie. Dlatego nie zamierzam na razie próbować różowej wersji. W każdym razie zielony jest świetny, a niebieski będzie zamiennikiem dla tych co lubią niebieskiego Adidasa.

środa, 3 maja 2017

Rossmann promocja -49% - 55% ... co kupiłam?

     Oczywiście skusiłam się na kilka rzeczy z Rossmanna. Ciężko było coś wybrać, bo nawet w ostatnie dni promocji tłum szalał wśród półek. Na szczęście to co mnie interesowało, nie było aż tak rozchwytywane. Mimo to zajrzałam do chyba 5 sklepów. Wibo pudru ryżowego i bananowego nie było nigdzie :(.

Moje zakupy w promocji - 55% Rossmanna:
  • Puder Bell HypoAllergenic Fixing Mat Powder 
     Mój pierwszy biały puder i jestem z niego bardzo zadowolona. Nie ma zapachu. Nadaje lekko jasną poświatę na twarzy. Nie ciemnieje, jak większość pudrów. I co najważniejsze mat długo się utrzymuje - nawet 3-4 godziny. Nie ma lusterka ani gąbeczki co jest dla mnie minusem. Kupiłam go, bo nie było Wibo Rice Powder.
  • Bourjois Blush kolor 54 Rose Frisson
     Od dawna chciałam go kupić, ale cena odstraszała. W promocji też nie jest szczególnie tani, ale podobno będzie bardzo wydajny. Pachnie intensywnie pudrowo, na twarzy na szczęście ten zapach znika. Kolor jest to dosyć uniwersalny ciepły różowy. Róż jest niesamowicie napigmentowany, trzeba nabierać minimalną ilość. Ładnie się rozciera po policzkach. Trwałość na twarzy jest, ale mam wrażenie, że nie do końca dnia, tylko kilka godzin.
  • Maybelline Color Tattoo cień kolor Creme de Rose 91
     Cienie polecane w internecie i się nie zawiodłam. Cena regularna wysoka jak na 1 cień. Kolor "różany" bardzo podobny do mojego koloru skóry. Prawie go nie widać na powiece, po prostu wyrównuje kolor. Mogę go używać samego w dziennym makijażu. Jest świetny jako baza. Lepszy niż wszystkie bazy jakie miałam. Jest kremowy, potem zastyga na powiece. Cienie trzymają się na nim cały dzień, a może i dłużej... Mam ochotę wypróbować jeszcze inny kolory.
  • Lovely eyeliner matte - czarny
     Liner bardzo tani, ale jakościowo dobry. Nie jest to może nic specjalnego, podobny do mojego poprzednika z Miss Sporty. Łatwo się nim rysuje, jest trwały i się nie rozmazuje cały dzień.
  • Deborah anti - yellowing Base
     Miałam kupi coś Sally Hansen, ale Deborah był akurat w cenie na do widzenia Zapłaciłam za niego około 6zł. Daje na paznokciach lekko mleczny efekt. Trzyma się około tygodnia. Ma witaminę E. Mam wielką ochotę kupić matową płynną pomadkę z Deborah, ale chyba w następnej promocji -49% :).
  • Lirene baza matująca No Pores
     Koleżanka mi ją poleciła, zobaczymy jak się sprawdzi :).
  • Rimmel Extra Super Lash
     Mam ostatnio wrażliwe oczy i tusze muszę zmieniać co około 3 miesiące, bo zaczynają mnie podrażniać. Dlatego kupiłam dwa tanie tusze na zapas. Po tym Rimmela nie spodziewam się za wiele, ale był w pudełku z kredką i razem kosztował 11 zł. Mam też nadzieję, że dzięki pudełeczku nie był otwierany, czego nie mogę z całą pewnością powiedzieć o następnym tuszu.
  • Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic
     Produkt bardzo zachwalany w internecie. Mam nadzieję, że nie był otwierany. Szkoda, że na tuszach w Rossmannie nie ma żadnych zabezpieczeń. Widziałam wiele osób, które otwierały wszystko... szminki, tusze, a potem wkładały je na tyły szafek... :(
  • Rival de Loop kapsułki Revital Q10
     Nie były w promocji -55%, ale w zwykłej promocji i postanowiłam spróbować. Mam ostatnio "zmęczoną" skórę po zimie. Zamierzam stosować kapsułki 1-2 razy w tygodniu. Po pierwszym zastosowaniu jestem zadowolona. Ładnie rozjaśnia, nawilża i wygładza. Twarz rano wyglądała na wypoczętą, a o to mi chodziło.

czwartek, 5 stycznia 2017

Sylveco lekki krem rokitnikowy

Sylveco lekki krem rokitnikowy

     Dostałam próbkę kremu w jednej osiedlowej drogerii, która przekształca się w "naturalną". Niestety po próbce nie da się zobaczyć długotrwałego efektu, ale może kiedyś kupię całe opakowanie. Chociaż bardziej zachęcająco wygląda lekki krem brzozowy.
     Krótka recenzja:
Krem jest rzadki i ma żółty kolor. Na szczęście nie zażółca twarzy. Niestety zapach jest nieprzyjemny (pachnie dziwnym ziołem), ale szybko znika po posmarowaniu. Przyjemnie nawilża i wyraźnie łagodzi podrażnienia. Skóra przestaje swędzieć i być napięta po posmarowaniu. Nawilżenie utrzymuje się długo. Próbowałam go na dzień i niestety na mojej mieszanej cerze zaczął się szybko świecić pod podkładem. Na noc może być znowu za lekki dla dojrzałej skóry, ale można go połączyć z czymś jeszcze. Zaraz po nałożeniu nie świeci się. 

+ plus

+ naturalny skład
+ ładnie odżywia, nawilża i łagodzi
+ cena nie za wysoka jak na naturalny kosmetyk
+ polska firma

- minus

- zapach
- krótki termin przydatności (w sumie świadczy o naturalnym składzie)
- dostępność
- jednak tylko na noc